WYCIOR - gra, Wymiar Królewski

Malibujotsie

Vall cała oniemiała. Nic już nie rozumiała. Czy to jej atrakcyjność nie wystarczała na tego konowała? Wink

Ale przynajmniej niedługo spotka się z Efraimem- pomyślała.

Od GM'a: Ukeś... Konował mówi się w żargonowej staropolszczyźnie na lekarzy... Confused

Malibujotsie

W tym czasie Call zdążyła już dawno dotrzeć do zamku .Od razu udała się do swojej komnaty ( no prawie ale o kuchnię to tylko zahaczyła przechodząc). Myślała .Tak dużo myślała. O Vall i o Snuffie. Nie chciało jej się wierzyć że aż tak jej nie ufał. To bolało. Ale może nie powinna wierzyć Vall ? Ona zawsze chciała ją zdołować, pognębić... Ciekawe czy już omamiła Aneriana? Pewnie tak i wylądowali w jakichś krzakch- wzdrygnęła się na samą myśl.- Chociaż to nie koniecznie będzie takie proste jak się wydaje. Musi teraz dużo obserwować. Rejestrować. Udowodnić ,że jest czegoś warta...

Anerian

A tymczasem w zamku...

-Tak Babciu, oczywiście, że wysałem..! Tak powinny być!
-Nie nie było żadnej rebeli goblinów...
-Nie, wysłałem dobrych żołnierzy.
-Nie, nie było zgłoszenia o znalezieniu.
.....................mineło 20 minut..........................
-Nie, Na pewno wysłałem je w piątek.
-Nie, nie okłamałem cię!
-Ależ oczywiście, że wyślę kogoś by to sprawdził.
-Oczywiście, ukarzę sprawców!
-Tak, przebiję ich serca własną kataną...
..........................kojejne 20 minut................
-Babciu, ale... Po co ci w ogóle te kałachy?

Malibujotsie

-Ja kto po co mi te kałachy? Nie mówiłam Ci ,że wybijam robale? Twisted Evil

Nie zadawaj zbędnych pytań tylko przyślij ochroniarza. Aaaa mam być na twojej koronacji???

Anerian

-Dobrze Babciu, przyślę kogoś... I proszę jak je wybijasz, to oszczedź pałacową porcelanę i wykładziny, są drogie
-I tak byłbym bardzo wdzieczny, gdybyś przyjechałą... W końcu wiesz... Widzimy sie tak rzadko, a na takie uroczystości powinna sie zjawić cała rodzina. Nawet myślałem, zeby przywołać ducha matki z zaświatów, ale jeszcze sie wacham...
A kogo byś chciała bo moze jedynie tępiciel robali by starczył?
*(Jej niedoczekanie, ze wyślę jej ostrą amunicję! Dostanie ślepaki, pewnie nawet tego nie zauważy XD)

Malibujotsie

-Boszz Anerianku czy ty naprawdę nie odczytujesz aluzji tępaku? "Robale" niewygodne "robale" na moim dworze. Ślepaki? JA Ci dam!!! Mad

Anerian

-Przepraszam Babciu, że nie grzeszę inteligencją, ale to wina genów.
(Pezed nią się nic nie ukryje! Stara ramszla!)
-Ale co ty chcesz całą armię wyposażyć? O.o A zresztą nieważne, dostaniesz...
-Jakieś jeszcze polecenie? Mówiłąś coś, że kogoś mam ci przysłać...
Kiedy Anerian był w samym środku rozmowy do gabinetu wpadł zdyszany służący meldując, że zjawiła się gwardia Efraima, ale... BEZ KSIĘCIA!!
Anerian sie odrobinkę zaniepokoił, nie było dobrze pozwalać Efraimowi pałetać sie w okolicach pałcacu samopas...
-Wołać mi natychmiast Call! Wrzasnął i rzycił słuchawką...

Malibujotsie

Call przyszła prawie natychmiast (postanowiła udowodnić ,że się do czegoś nadaje). Zapukała do drzwi i weszła.
-O co chodzi? Coś Ci grozi?

Anerian

-Raczej czy coś grozi całemu pałacowi... Ale od początku...
-Do Pałacu zawitała Gwardia Księcia Efraima, ale bez niego... Mówili, że w pobliskim lesie spotkali zranionego Czarego Anioła i jakąś włochatą kulkę. I wtedu Efraim wysłał ich do Pałacu, a sam został w lesie... Cóż... Domniemam, ze ową "włochatą kulką" był Snuff, jednak bardziej niepokoi mnie ów Anioł, czy raczej Anielica... I kolajna rzecz... Jeśli nie wiemy, gdzie jest Efraim nie jest dobrze! Powiedzmy, że mamy dawne zatarczki i że wie o mnie trochę zbyt dużo, co zdecydowanie działa na nasza niekorzyść.
Zawiesił głos, nabrał powietrza i dalej ciągnął swój monolog...
-Niestety ja się chwilowo z Pałacu ruszyć nie mogę (moją aure wyczułby chyba na kilometr), dlatego chciałbym, zebyś go znalazła. Ale bałagam cię Call, nie ujawniaj sie, ani nie podejmuj, żadnycj samodzielnych działań! W jego głosie slychać było autentyczną troskę, ale to nie byłby Anerian, gdyby nie zepsuł miłego wrażenia...
-No chyba, ze chciaąłbyś zostać jego kolejną sex-zabawką do sm...
-Jak go znajdziesz, szybko się ze mna skontaktuj.

Malibujotsie

-Jasne- odpowiedziała beznamętnie- Tylko znaleźć. Nic mu nie robić, chyba ,że chcę być zabawką (całkiem kuszące Twisted Evil

).No to lecę.- I poszła w las (najpierw oczywiście wyszła z zamku ale to chyba oczywiste)

Cleo

biegnąc przez las wpadła na Cleodexcjusza Very Happy

-Sorry- powiedział i czym prędzej uciekł do zamku Very Happy

Anerian

Anerian chwilkę połaził bez celu po komnacie. W sumie nie miałby też większych problemów, gdyby chciał wyśledzić Efraima mantalnie, niestety on by to poczuł, co by definitywnie Aneriana zdradziło...
Nagle wpadł na genialny pomysł! Magik! Właśnie! Jegopoprzednik miał magika, pewno jeszcze musi sie jakoś blakać po pałacu!
Podzszedł do interkomu i wrzasnął do niego radośnie:
-Przyprowadzić do mnei Magika!! Twisted Evil

Cleo

Gdy Cleodexcjusz (zakochałam się w tym imieniu Very Happy

) usłyszał jak radośnie woła go ten dziwak troche się przestraszył... Może on chce mnie zabić? :O ( Razz

) pomyślał. Zabrał ze swojej komnaty jeden ze swoich wspaniałych eliksirów, które zapobiegają śmierci i poszedł zgłosić się do Aneriana...

Anerian

Gdy tylko Mag wszedł do komnaty Anerian poderwał swój zgrabniutki tyłeczek z biurka i ....
-E... I ty masz być Magiem? Popatrzył po uświnnionym błotem płaszczu (jakby przed chwilą bawił się w lesie w podchody...)...? Zapadła chwilowa cisza...
-Jak ty w ogóle sie nazywasz i jakie są twoje specjalizacje?

Cleo

A jak według ciebie powinien wyglądać mag? - spytał Cleodex, a przez jego lewe oko przemknął złowieszły blask. Po chwili dodał -Cleodexcjusz, potrafie wszystko...